DO ROZDZ. POPRZ. . . . DO LISTY ROZDZ. . . . DO ROZDZ. NAST.

Rozdział 2

Z moich pierwszych zapisków: jestem Żydem czy Polakiem? 


2.1 

Chwała Wodzowi! (do 1950)


Pierwszy wpis w moim pamiętniku nosi datę 21 stycznia 1946- była to rocznica śmierci Lenina. Z tej okazji napisałem po rosyjsku wiersz, wspominający zmarłego wodza rewolucji i jego wielkiego następcę, Stalina. Miałem wtedy piętnaście lat i przebywałem w Zagorsku, mieście na północ od Moskwy, gdzie wówczas mieścił się nasz sierociniec. 




Stronica z tekstem mojego wiersza.

„Dziś umarł Lenin” - 

Taki tytuł w gazecie dają. 

Czytał ją Stalin,

Umarłego wodza wspominając. 


Lecz Lenin nie umarł, nie!

On w każdym z nas nadal żyw -  

Do siebie Stalin rzekł,

A z oczu płynęły mu łzy. 





Polski sierociniec w Zagorsku, 1945. Na zdjęciu siedzę trzeci od prawej.

Wiosną 1946 repatriowano nas do Polski. Jechaliśmy kilka dni pociągiem, widząc przez okna zniszczone miasta i wsie na Ukrainie. W Polsce nasza grupa została wchłonięta przez „Nasz Dom”, sierociniec mieszczący się w północnej, nie całkiem zniszczonej, dzielnicy Warszawy. Jego przedwojenna historia związana była z nazwiskami dwojga słynnych polskich pedagogów – Maryny Falskiej i Janusza Korczaka.

 

Następny wpis w dzienniku, z datą 1 sierpnia 1946, opisuje nasz wyjazd na obóz letni w Jugosławii. Spędziliśmy miesiąc na adriatyckiej wyspie Hvar. Była to wspaniała wyprawa; prowadzone w tym czasie moje codzienne zapiski są ciekawe, lecz niewarte przytaczania tutaj. Porozumiewałem się z miejscowymi, naśladując ich akcent, lecz używając słów polskich lub rosyjskich. Wszędzie wisiały portrety Stalina i Tito. Kto by pomyślał, że rok później ci dwaj przywódcy komunistyczni  staną się wrogami, że Tito nazywany będzie w naszych gazetach i szkołach zdrajcą i agentem amerykańskiego imperializmu.




Jugosławia, 1946. W drodze na plażę.


Pod wpisem z 25 grudnia 1945 znajduje się rysunek silnika w którym paliwo składa się z bomb atomowych. Zatytułowałem go: „niemilitarne zastosowania uranu 235”. Nic dziwnego, że zostałem fizykiem jądrowym... Przypuszczam, że inspiracji dostarczył mi nauczyciel matematyki z naszego liceum; lubił snuć domysły na temat postępu technicznego i chciał, abyśmy byli na niego przygotowani.


Również z mojego dziennika pochodzi siedmiozwrotkowy wiersz [fotokopia na zdjęciu poniżej], który napisałem w roku 1948 (ostatnim roku mojej nauki w liceum). Widać w nim moje entuzjastyczne podejście do budowania w Polsce komunizmu. „RTPD” to Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, organizacja socjalistyczna, pod której zarządem znajdował się nasz dom dziecka i nasze liceum. Również i ona zorganizowała naszą wycieczkę do Jugosławii. Za ten wiersz dostałem pierwszą nagrodę w konkursie – książkę. 


 . . . . . . 


. . .

2.2

Pierwsze dylematy i pierwsza miłość (1950)


Nasze zwycięstwo w Korei [miałem na myśli wojnę toczącą się w latach 1950-53 pomiędzy Koreą Południową sprzymierzoną z USA, i Koreą Północną wspomaganą przez Chiny] to triumf marksizmu. Super-broń nie pomoże kapitalistom. Rozstrzygnięcie wojny było z góry zdeterminowane przez konieczność historyczną. Partia jest genialna! Jeśli będzie potrzeba, powoła Brygady Międzynarodowe. Zgłoszę się do nich. Tymczasem pozostanę tutaj, by wykształcić się na inżyniera. [...]


Dziś J. powiedział, że poprze moją kandydaturę do partii. Dlaczego powinienem zostać jej członkiem? Widzę w sobie zbyt wiele cech niekomunistycznych. Najpierw zobaczmy, jak sobie poradzę w ZMP. [...]


Dziś mama powiedziała, że żal jej, że nie wyjeżdżamy [ do Izraela] jak Ewa [moja ciotka, a jej bratowa]. Jak może żałować? Inni zazdroszczą nam naszej sytuacji: jesteśmy wolni, by budować socjalizm. Mama nie czuje ducha nowych czasów. Rozumiem ją (tyle wycierpiała); a jednak byłem zaskoczony. Nie mogę wyobrazić sobie siebie w Izraelu ani w USA; ja jestem Polakiem i moje miejsce jest w Polsce. [...] Nie ma we mnie nic żydowskiego; nie miałem nawet, jak mama, kontaktu z żydowską kulturą i żydowskim językiem.




Moja mama


Dlaczego nie odpowiadał mi pomysł emigracji? Dobrze znałem prymitywny antysemityzm. W Diedieniewie często bili mnie rosyjscy chłopcy, tylko dlatego, że byłem Żydem. To samo zdarzało się i w polskim domu dziecka. Chłopcy twierdzili, że to ja jestem odpowiedzialny za cierpienia, jakich oni sami i ich rodziny doznali w roku 1939, po zajęciu wschodnich kresów Polski przez Rosjan. Wierzyłem wtedy, że antysemityzm już zanika w naszym bezklasowym społeczeństwie. 


„Prymitywny antysemityzm” to odpowiedni termin na określenie wrogości, jaką przejawiają ludzie niewykształceni. Kontrastuje on z czymś, co kwitło w Polsce później, gdy już mieszkałem w Stanach – „antysemityzmem odgórnym”, prześladowaniem osób pochodzenia żydowskiego przez oficjalne władze. W tym przypadku celem najpewniej było odwrócenie uwagi społeczeństwa od osób winnych nadużyć politycznych. Ale i narzucany „ z góry” antysemityzm, i prymitywna nienawiść płynąca „z dołu” to zjawiska wspierające się nawzajem; jedno zależy od drugiego i vice versa. 


Ówczesne wpisy w moich dziennikach nie zawierały zbyt wielu rozmyślań na temat kwestii rasistowskich; poświęcone były przede wszystkim moim problemom na studiach i związkowi z Anią, moją pierwszą dziewczyną. Przez pierwsze dwa lata studiów na Wydziale Łączności Politechniki Warszawskiej radziłem sobie marnie. Ania była lepszą studentką, niż ja; chodziliśmy na te same zajęcia i często uczyliśmy się razem. Z perspektywy czasu widzę, że nasze relacje były znacznie bardziej złożone, niż mi się wtedy wydawało. Rzuca mi się w oczy ciągła tendencja do analizowania wszystkiego – czasem w tak naiwny sposób! Byłem bardzo krytyczny wobec siebie, jak i wobec innych osób.


Wszystkie szczegóły, które wtedy zapisywałem, wydają mi się dziś bardzo interesujące, lecz niekoniecznie warte, by się nimi dzielić z czytelnikami. Miałem precyzyjnie określone cele. 


Według T., podczas rewolucji lub wojny ci, co nie są z nami, są przeciw nam. 


Sądzę, że powiedział to Lenin, by usprawiedliwić terror, jaki nastał zaraz po rewolucji. Byłem wtedy prawdziwym komunistą; uważałem, że brutalność i terror są usprawiedliwione, jeśli wymierzone są we wrogów klasowych. 


Co jest celem naszego społeczeństwa na dłuższą metę? Budowanie komunizmu na całym świecie. A co powinno być dziś celem każdej jednostki? Budowanie socjalizmu. Wszystkie wysiłki jednostek powinny być skierowane na ten cel. Chcę być inżynierem i służyć społeczeństwu. [...]


2.3 

Kim jestem? (1951)


Mama jest na konferencji związkowej; jest mną rozczarowana. Chciała, żebym wziął udział w spotkaniu Żydów, ale nie interesowało mnie to. Kim jestem, Żydem czy Polakiem? Powinienem poświęcić trochę czasu, by przeanalizować sprawę narodowości. Potem zdecyduję, jaki mam stosunek do kwestii żydowskiej. [...] K. powiedział, że ludzie niezdolni do twórczej pracy zostają nauczycielami. Muszę o tym pomyśleć. [...] 


27 lat temu umarł Lenin. Dzień ten upamiętniła minuta milczenia na zebraniu naszej ZMP-owskiej grupy. Potem M. przedstawił podsumowanie naszej działalności; wywołało to interesującą dyskusję. Nasze główne niedostatki to brak planowania, słaba skuteczność organizacyjna i niewystarczająca aktywność w szkoleniach politycznych. Jeśli chodzi o szkolenia polityczne, nasza grupa będzie wzorem. [...]


Skończyłem czytać powieść [ „Gwiazdy patrzą na nas” A.J.Cronina]. To dobra książka, przedstawiająca kapitalistyczną rzeczywistość. Ukazuje, jak wygrywa się wybory w Anglii. Joe, jeden z tych współczesnych zachodnich przywódców, był złym człowiekiem. David był dobry. Ale dobre intencje to nie wszystko; nawet poszukiwanie wsparcia górników nie wystarcza, by zburzyć złą rzeczywistość. David potrzebował przywództwa partyjnego; partia pomogłaby mu prowadzić efektywną pracę wśród górników. [...] Wczoraj zacząłem czytać książkę o sposobach myślenia. Ktoś, kto chce być dobrym inżynierem lub fizykiem, musi znać filozofię marksistowską. [...]


Pisanie komentarzy na własny użytek jest pożyteczne. Marks także prowadził coś w rodzaju dziennika. Zarówno Marks, jak i Lenin zapisywali streszczenia czytanych książek. Stalin przegląda około 500 stron dziennie. Moja nauka jest bardziej powierzchowna; trzeba ją będzie później uzupełnić bardziej dogłębnymi studiami. Mam zaledwie 20 lat. Najpierw będę się więcej uczył matematyki, potem zabiorę się za naukę angielskiego. Pewnego dnia ta ilość wiedzy przejdzie w jakość. [...]


Wkrótce będę musiał wybrać specjalizację. Najpewniej będzie to elektromedycyna. Profesor Pawłowski zaimponował mi. [...]



2.4 

Rozstanie z Anią 


Dziś poszedłem na zebranie Zarządu Wydziałowego ZMP. Mowa była o współpracy z fabryką L13 [ która później przeistoczyła się w Zakłady im. Róży Luksemburg]. Nasze zadanie to pomóc im zorganizować klub dyskusyjny, rozmawiać o odpowiednio dobranych książkach, zachęcać do innych działań kolektywnych. J. i A. powinni być chętni do tej pracy, razem z P. Przewodniczący zebrania zwracał się do mnie per „towarzyszu”, jakbym był członkiem partii. [...] Inne zadanie to wpłynąć na naszych studentów, którzy nie należą do ZMP. To niełatwe; myślę o D. i B. [...]


Opisy kilku zebrań naszej ZMP-owskiej grupy z roku1951 pokazują, że piętrzyły się problemy, a ja nie byłem zbyt wydolnym kierownikiem. Duża część inicjatywy wychodziła od F., który był nieco starszy od nas wszystkich.



Ania, prawdopodobnie w roku 1952.


Czytam fragmenty opisujące moje rozstanie z Anią, dwa lata po tym, jak się w sobie zakochaliśmy. Powodem była religia. Wiedziałem, że Ania chodzi do kościoła, ale spodziewałem się, że to się zmieni; była także członkiem ZMP. Jednak powiedziała mi, że kościół katolicki będzie zawsze dla niej ważny i że chce, aby jej dzieci były ochrzczone.


Inny wpis mówi o tym, jak poznałem Irenę i jak się do siebie zbliżyliśmy. Irena była zupełnie inna niż Ania; była zaangażowaną komunistką. Ania i ja dalej studiowaliśmy na tym samym wydziale Politechniki, lecz na różnych kierunkach. Ona została inżynierem dźwięku filmowego w Warszawie i wyszła za mąż. Czy jeszcze żyje? Jeśli tak, powinna – tak jak ja – mieć 78 lat. Prawdę mówiąc, bardzo chciałbym się spotkać z nią i jej rodziną.


Wczoraj traktor zawiózł nas do PGR-u. Pracy było na cały dzień. Wszystko tu jest bardzo zaniedbane; chwasty rosną wszędzie, jakby je wysiano. Brakuje ludzi do pracy – tylko 24 pracowników na 600 hektarów pól i 1000 hektarów pastwisk. Pracownicy narzekają. Przywieziono ich tu pod fałszywym pretekstem; obiecano im własność prywatną, nie niewolnictwo. W niektórych miejscach pozostały jeszcze ślady dobrze prosperującego niemieckiego gospodarstwa [region ten przed wojną należał do Niemiec]. Młody zetempowiec, przysłany tu po ukończeniu szkoły rolniczej, powiedział mi, że produktywność wzrosłaby, gdyby poniemieckie gospodarstwa oddać poszczególnym rodzinom. Czy zgadzam się, że byłoby to lepszym rozwiązaniem? Nie wiem zbyt wiele o rolnictwie. [...]


2.5 

Co ona myśli o naszej działalności? (1952)


Zaproponowałem, aby na starostę naszej sekcji elektromedycznej wybrać D. Jest to bardzo mądra dziewczyna, choć nie należy do ZMP i jest wierząca. Myślę, że byłaby zadowolona, mogąc nas reprezentować. Co ona myśli o naszej działalności politycznej? Najprawdopodobniej popiera naszą walkę ze ściąganiem […] i nasz nacisk, by być dobrymi studentami itd.


Słyszałem jej rodziców narzekających na dzisiejszą rzeczywistość; przypuszczalnie jest stale pod wpływem ich reakcyjnych poglądów. Jak reaguje? Jest zbyt nieśmiała, by o tym rozmawiać. Widziałem jednak, jak rozmawia o efektywnej nauce z kolegami ze swojej grupy laboratoryjnej. Nie chce pozostawać w tyle i musimy to wykorzystać. Powinniśmy jej pomóc stać się bardziej aktywną. D. byłaby pewnie zadowolona z rozmów o roli jednostki w społeczeństwie, celach życia itd. Co powiedzą E. i L., gdy im to zaproponuję? [...]


Działalność w ZMP stanowiła dobre przygotowanie do tego, co czekało mnie w późniejszym życiu. Nauczyłem się organizować projekty, prowadzić spotkania, myśleć krytycznie. Umiejętności ogólne, jak teraz wyraźnie widzę, są ważne w każdym społeczeństwie. 

Czytanie, pisanie, przemawianie i bycie zorganizowanym nie są związane z żadną ideologią polityczną.


2.6 

Stalin byłby zadowolony


Zostawszy kandydatem partii, zaczynam nowy okres w moim życiu. Będę walczył ze wszystkim, co spowalnia nasz postęp. Wymaganie więcej od siebie samego, zwracanie uwagi na moje własne niedostatki pomoże mi zwalczać je u innych ludzi. Nigdy nie zejdę z tej drogi. Towarzysz Stalin z pewnością by to pochwalił. Przypuszczalnie w swoich twórczych latach robił to samo, lecz z większymi sukcesami. [...] Czytam jego „Zagadnienia leninizmu”. Stalin to nasz drogi nauczyciel i wódz. Dla mnie to nie pusty slogan. On jest pod każdym względem prawdziwym bolszewikiem zmierzającym do celu. Ale nie powtarza, jaki to cel; staje się to oczywiste dla tych, którzy czytają uważnie. […]


Irena ma ogromną wiedzę. Skończyła polonistykę, ale jest asystentką katedry marksizmu i leninizmu w Szkole Pedagogicznej. Jest w komitecie miejskim ZMP; wie, co to kardiogram i jak powstaje mgła. Zaimponowało mi to, jak wiele wie o elektryczności i biologii […] Co ona o mnie myśli? Jak powinienem się zachowywać w stosunku do niej? Jedna rzecz jest jasna: Ania nie powinna wiedzieć o Irenie, zanim sama nie znajdzie chłopca. Nie chcę jej urazić. […]


DO ROZDZ. POPRZ. . . . DO LISTY ROZDZ. . . . DO ROZDZ. NAST.